Groźne dziecko

Wśród rozlicznych komentarzy, jakie ostatnio przeczytałam na temat ustawy zakazującej aborcji, jeden – którego źródła niestety już nie pamiętam – ujawnił dokładnie, o co walczą różni zwolennicy aborcji, czy tak zwanego wolnego wyboru.

Brzmiał on mniej więcej: „Nikogo nie można zmuszać do odwagi”.

Jakże błyskotliwa uwaga! I jak cudownie opisująca sedno tego, o co walczą strajkujące kobiety. Chcą wyboru. Wyboru między czym a czym, de facto? Można to różnie przedstawiać. Między istnieniem zarodka a jego usunięciem (wg zwolenników aborcji). Między życiem dziecka a jego śmiercią (wg zwolenników zakazu aborcji). Między urodzeniem dziecka a jego nieurodzeniem.

Tylko do czego sprowadza się ten wybór, niezależnie od tego czy jesteśmy przekonani, że zarodek jest człowiekiem czy też nie?

„Nikogo nie można zmuszać do odwagi.”

A zatem to wybór między odwagą a lękiem. Między przyjęciem z odwagą tego, co przyniósł los – czy to dziecka chorego czy dziecka ojca gwałciciela, a odrzuceniem tego z lęku.

Jeszcze prościej. To wybór między lękiem przed dzieckiem a przyjęciem go z odwagą.

Bo nawet nie wnikając w to, czy zarodek jest człowiekiem czy nie, to przecież nie zarodka zwolennicy aborcji się boją, tylko dziecka, które się potem ma z tego zarodka urodzić.

Dziecko. Oto jest zagrożenie współczesnego człowieka. Chore dziecko. Dziecko niechciane. A nawet nie to konkretne dziecko. Aborcjoniści nie lękają się dziecka, które już tu jest, urodzone. Lękają się tego, które ma się urodzić. Które nawet się jeszcze nie urodziło. A więc jest zagrożeniem czysto potencjalnym.

Może urodzi mi się dziecko chore. Będzie mi ciężko. Nie dam rady.

Tylko czy ja naprawdę wiem, że będzie mi ciężko? A może wbrew chorobie pokocham to dziecko? Będę kochać je, mimo trudu i bólu?

Oczywiście może się zdarzyć, że go nie pokocham. I wtedy co?

Tylko, że miłość jest wyborem. Miłość nie jest porywem serca, tylko jest wyborem. Miłość jest wtedy największa, kiedy kochać jest trudno. To trochę jak z przyjaźnią. Najlepszych przyjaciół poznaje się w biedzie. A największą miłość poznaje się w trudnościach. Miłość jest wyborem i to odważnym wyborem.

Może urodzi mi się dziecko z gwałtu i boję się, że będę go nienawidzić. A może pozwolę sobie je pokochać i ta miłość uzdrowi moje rany?

Bo tylko miłość uzdrawia. Tylko miłość ma moc pokonania tego, co trudne. Nie lęk. Nie ucieczka. Nie wyparcie.

Wybór, o który walczą strajkujące kobiety to wybór między miłością, a lękiem przed potencjalnym zagrożeniem.

W żadnym innym wypadku współczesna kultura nie promuje lęku. Dezerter z wojska zawsze jest surowo karany. Człowiek, który z lęku zadenuncjował źydowskich sąsiadów jest zbrodniarzem. Tylko ten, kto z lęku ucieka przed dzieckiem (sic!) ma do tego święte prawo.

Każda aborcja jest dokonywana z lęku. Z lęku przed potencjalnym zagrożeniem. To oczywiście też jest wybór. Tylko że na drugiej szali jest wybór miłości.

8 uwag do wpisu “Groźne dziecko

  1. Piekniej i jednoczesnie presciej juz tego ujac nie mozna.
    Dziekuje Panie Marku za odwage.
    Jak to powiedzial Jan Paweł II na poczatku swojego pontyfikatu –
    16 pazdziernika 1978 roku:
    Nie lekajcie sie!
    Mysle, ze po prawie po 38 latach te slowa sa nadal aktualne, moze jeszcze bardziej niz wtedy powinnismy wziac je do serca.

    Polubienie

  2. Bóg dał człowiekowi wolną wolę i sumienie, żeby człowiek mógł decydować za siebie w każdej chwili swojego życia. Bóg dał człowiekowi zasady według których człowiek te decyzje powinien podejmować. To Bóg będzie człowieka rozliczał z jego decyzji, intencji, miłości, lęków, postępków. Po co Boga wyręczać? A bardziej po ludzku: każdemu po woli, jak go nie boli. Nie wiem, ile ma Pani lat, Pani Małgosiu, ale powiem Pani tak: ja jestem …hmmmm…. wiekowa, i doświadczenie życiowe nauczyło mnie pokory wobec niedoskonałości ludzkiej i wszystkiego co za nią idzie. Życie mnie nauczyło nie mówić, co bym zrobiła w sytuacji, której nie znam z własnego doświadczenia. Nie jesteśmy w stanie wejść w buty innych ludzi i poznać ich możliwości bycia Hiobem. Przeprowadza Pani analizę, czego się boi kobieta, która nosi w sobie chore dziecko. Nie dalej jak wczoraj oglądałam film dokumentalny o dwóch kobietach: jedna świadomie podjęła decyzję o urodzeniu dziecka bez mózgu i bez czaszki, dziecka które żyło 2 godziny……………………… a druga poddała się aborcji uszkodzonego płodu, po tym jak pierwsze urodziła, po to by umarło………………………… nie podejmuję się oceniać ani jednej ani drugiej………….. natomiast po ochłonięciu zaczęłam się zastanawiać, jaką decyzję ja bym podjęła………………..i nie wiem……… urodziłam trzy córki, dwa razy poroniłam i raz usunęłam ciążę. Dziękuję Bogu, że moje córki urodziły się zdrowe ilekroć widzę mękę, poświęcenie i samotność matek beznadziejnie chorych dzieci. Nie jestem pewna czy ja dałabym radę zmagać się z takim życiem. Mimo kochania dziecka niezależnie od tego jakie się urodzi. Mimo kochania, bo kocha się mimo woli. Tak jak mimo woli się cierpi. To nie jest wybór. Tak samo jak nie jest wyborem to czy jesteśmy odważni czy nie.
    Pozdrawiam i życzę zdrowych dzieci 🙂

    Polubienie

    • Pani Urszulo, dziękuję za wpis i za życzenia :). Ja też mam trójkę dzieci. I ja również mogę zadawać sobie pytanie czy dałabym radę zmagać się z życiem, gdyby na przykład jedno z moich dzieci było śmiertelnie chore… Widzę, że jest Pani osobą wierzącą, więc mogę otwarcie pisać o swoich osobistych przekonaniach pod tym względem. Zawierzam Bogu i jestem głęboko przekonana, że gdy podejmuję decyzję z miłości, to Bóg jest ze mną w tej decyzji i nie zostawi mnie… We mnie nie ma siły i mocy, cała moc jest z Tego, który może wszystko. Dlatego jeżeli w dramatycznej sytuacji mówię Bogu TAK, to On doda sił, których mi brakuje. Jestem pewna, że mnie nie zostawi.
      To jest oczywiście perspektywa wiary, można spierać się, że przecież nie wszyscy są wierzący.
      Mój wpis jednak miał na celu przede wszystkich dotrzeć do głębi rzeczywistych motywacji, które kierują ludźmi opowiadającymi się przeciw ustawie. I pod tym względem nie mogę się zgodzić, że miłość jest mimo woli. Oczywiście, jest coś takiego jak poryw serca, który jest mimo woli – ale to tylko może być pierwsza iskra miłości. To nie wystarczy, by całe życie kochać. Skoro ma Pani córki, to z pewnością doświadczyła Pani ile razy w wychowaniu miłość wymagała od Pani decyzji wbrew swoim chęciom, potrzebom, wbrew swojej woli? Pod tym względem odwaga też jest wyborem, bo ja mam prawo się bać, lękać się jakiejś decyzji. Ale mimo lęku mogę dokonać odważnej decyzji i to właśnie jest wybór. Ludzie, którzy podjęli decyzję o urodzeniu chorych dzieci zrobili to pomimo lęku, który z pewnością im towarzyszył. A więc ich odwaga była wyborem. Można mieć oczywiście wewnętrzne predyspozycje do dokonania odważnego wyboru, pewną wewnętrzną dzielność. Ale to wciąż jest akt woli.

      I jeszcze jedno. Bóg dał człowiekowi wolną wolę, ale dał też przykazania. I nie powiedział, że to są wskazówki, którymi człowiek w ramach swojej wolnej woli może sie kierować, ale prawo, które musi przestrzegać. Wolna wola to nie jest wolność bez ograniczeń.
      Prawo cywilne nota bene kieruje się dekalogiem i często powtarza maksymę, że granicą wolności człowieka jest wolność drugiego człowieka. Życie poczętego dziecka jest w pewnym sensie jego wolnością, jego prawem do życia i prawo cywilne powinno je chronić. W swojej wolności jestem zobowiązana do szanowania drugiego człowieka, także tego dopiero poczętego.
      Pozdrawiam 🙂

      Polubienie

  3. Pewnie z leku, ale niekoniecznie o siebie. Kobiety rzadko się boją, jak sobie dadzą radę, boją się jak ono da sobie radę. Z bólem, z cierpieniem – jeśli się urodzi chore. Z odrzuceniem społeczeństwa, często najbliższej rodziny – jeśli chore, albo urodzone z gwałtu. Z własnym życiem, gdy rodziców zabraknie – kiedy jego choroba uniemożliwia normalne życie, ale nie wpływa na jego długość.

    Pewnie mniej by się bały, gdyby wiedziały, że nie są w tym same, że społeczeństwo da im wsparcie. Co pani zrobiła w tym kierunku, aby wesprzeć kobiety stojące przed dylematem? Żeby wybrały tę – pani zdaniem – właściwa stronę. Coś poza wyrażeniem pogardy dla tych, które wybrały, w pani mniemaniu, źle.

    Polubienie

    • Czy mogłabym prosić o wskazanie fragmentu, w którym wyrażam pogardę dla tych co wybrali aborcję? Nie to było moim zamiarem, więc przykro mi gdyby to ktoś tak rozumiał.
      Odpowiadając na Pani pytanie, wspieram inicjatywy dla kobiet ciężarnych w trudnych sytuacjach, są projekty stworzenia większej ilości hospicjów perinatalnych, jak również stworzenia przepisów ułatwiających adopcję czy możliwość zapewnienia długoterminowej domowej opieki pediatrycznej. Niewątpliwie ochrona życia poczętego musi iść w parze z wspieraniem rodziców, tylko że jedno nie wyklucza drugiego. Trzeba działać wielokierunkowo, także poprzez ochronę życia poczętego.
      Odnośnie lęku przed cierpieniem dziecka, bardzo polecam książkę „Ślady małych stóp na piasku. O sile rodzicielskiej miłości” Anne Dauphine-Julliand, piękna historia o naprawdę dramatycznym cierpieniu i o tym dlaczego nie trzeba się go bać na zapas.

      Polubienie

  4. Pingback: Szmer unoszonego wiatrem liścia. | DZIENNIK DUSZY

  5. Pingback: O miłości jako akcie woli. O grzechu jako piekle. | DZIENNIK DUSZY

Dodaj odpowiedź do Małgorzata Borkowska Anuluj pisanie odpowiedzi